czwartek, 13 października 2011

brak głosu czyli początek

Pewnego dnia po prostu zamilkł
bez ostrzeżeń i bez przygotowania

i przyszła ona - cisza nieznajoma
jak gdyby nagle przestało
grać radio albo wyłączyli prąd

opadała mgła
a wraz z nią schły i kolejno
ulatywały drapane i gryzane
bajora złych wspomnień

dookoła czuło się ciepło
to co przez lata było tylko
przeklętym zbiorem wydarzeń
bez sensu i celu
stało się wzorem na otwarcie

zawiał rozdygotany niecierpliwością wiatr
przed oczami pokazała się droga
z całą swoją cudowno
dawno nie widzianą tu
obietnicą była kuszeniem
i zawołaniem

szliśmy do niej nadzieja ja i strach